piątek

"Meneliki, limeryki, epitafia sposnoruje ruska mafia" - Krzysztof Daukszewicz


Menel wzruszający

Częstochowa, hotel Polonia, vis-a-vis dworca kolejowego. Przyjechałem wystąpić na balu organizowanym przez pozytywnie nawiedzonego lekarza Kubę Halkiewicza, wypakowuję torby i gitarę z samochodu i widzę kątem oka, że zostałem już namierzony. Za chwilę doszurał do mnie facet, wyglądający jak kominiarz, który przed chwilą skończył robotę, przebrał się w cywilne ciuchy, ale zapomniał się umyć.
- Proszę szanownego pana - zahaczył - czy mógłby mi pan odstąpić (odstąpić !!!) jeden złoty i czterdzieści groszy, ponieważ potrzebuję na dwie herbatki, gdyż bardzo mocno zmarzliśmy z kolegą.
Pokazuje na kumpla, który stoi w drzwiach sklepu monopolowego.
- Przestańcie mnie ładować - odpowiadam kulturalnie - czy ja wyglądam na takiego, który wierzy w takie bajki?
- Przepraszam pana bardzo serdecznie, ale wraz z kolegą ustaliliśmy, że wersja z herbatką będzie dla pana bardziej wzruszająca.
- A niby dlaczego?
- Bo wzięliśmy pana za pielgrzyma.

To jedna z wielu opowiastek o tzw. menelach - według mnie wcale nie najlepsza, ale o naszym Częstochowskim menelu, dlatego właśnie tę postanowiłem zacytować.
W książce tej (okładka na zdjęciu) wydanej przez Bellona SA (www.bellona.pl) znaleźć można wiele tego typu krótkich historyjek opowiadających o spotkaniach p.Krzysztofa Daukszewicza z manelami całej Polski. Mamy w niej również limeryki i epitafia, które (jak sam autor stwierdził) pisze, aby czasem sprawić sobie samemu przyjemność.
Polecam ją wszystkim zabieganym, którzy nie mają czasu na dłuuugie powieści - tu znajdziecie krótkie formy literackie zawierające dużą dawkę humoru (takiego bardzo polskiego) wprawiające (przynajmniej mnie) w lepszy nastrój :)
Aha! O mało włos bym zapomniał! W książce tej znajduje się również kilka bardzo "sympatycznych" rysunków satyrycznych dzieła p.Kazimierza Napiórkowskiego - czasem się zastanawiam, jak można w kilku kreskach wykonanych ołówkiem zawrzeć tyle treści?

Brak komentarzy: